Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Tano Raion

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Tano
Administrator
Tano


Liczba postów : 87
Data dołączenia : 03/07/2014
Skąd : wymiar Arnes !

Moja Postać
Wiek postaci: 19 lat
Tytuły:

Tano Raion Empty
PisanieTemat: Tano Raion   Tano Raion Icon_minitimeSro Sie 20, 2014 12:20 pm

Imię: Tano
Nazwisko: Raion – pełna nazwa klanu – Raion Estera Dentro
Wiek: 19 lat
Rasa: Człowiek
Charakter: Miły i przyjacielski, ale również i tajemniczy chłopak. Od dziecka uczony był kultury, szacunku, życzliwości. Honorowe postępowanie nie jest mu obce. Pomimo swego dobrego wychowania, Tano jest wybuchowy, bezczelny, a z byle błahostki potrafi zrobić dużą awanturę. Do tego dochodzi jeszcze jego duma, która niekiedy przyprawia go o kłopoty. Po utracie rodziny Raion zaczął bardzo cenić sobie przyjaźń, za wszelką cenę chce bronić swych przyjaciół, uznając ich za członków swej rodziny, gotów jest nawet oddać za nich życie. Jednak tak traktuje osoby, na których mu naprawdę zależy. Dołączenie do grona przyjaciół Tano wymaga dużo cierpliwości. Choć zdaje sobie sprawę ze swojego temperamentu nieraz traci nad sobą panowanie, zrażając sobie poznane istoty. Raion poznał uczucie smutku i żalu już w młodości. Wychowanie w wojowniczym klanie całkowicie zabiło jego ufność. Lecz gdy naprawdę uwierzy w przyjaciela, dostrzeże szczerość, wszystkie wątpliwości nagle pryskają. Młody mężczyzna jest bardzo ambitną osobą, od zawsze marzy by być kimś znanym, szanowanym. Chce by ludzie patrzyli na niego jak na bohatera, kogoś wielkiego. Na wyróżnienie zasługuje również jego wielka determinacja, chłopak przed laty przyrzekł sobie, że nigdy się nie podda. Co jest dla niego bardzo ciężkim wyzwaniem ponieważ należy do osób niezwykle niecierpliwych i leniwych. Pomimo dość specyficznego charakteru, na twarzy chłopaka często pojawia się uśmiech, czasem bywa przesadnie zabawny, próbując rozśmieszyć towarzyszy nawet w najgorszej sytuacji.
Wygląd: Wysoki liczący około 190cm, lekko umięśniony chłopak, o średniej długości, ciemno-pomarańczowych włosach i brązowych, głębokich oczach. Tano nie należy do osób lubiących się opalać, wręcz nie cierpi tego robić, stąd jego cera jest dość jasna. Choć ostatnie lata jego życia były dla niego naprawdę ciężkie, na twarzy Raiona często widnieje uśmiech. Ubiór chłopaka zależny jest głównie od pogody. W upalne i duszne dni zakłada na siebie ubrania lżejsze i przewiewniejsze, natomiast gdy na dworze panuje chłód zarzuca grubsze i cieplejsze płaszcze. Pomimo zróżnicowania w ubiorze, bardzo często ma na sobie czarną długą koszulę podszytą od spodu białym materiałem z symbolem klanu na plecach. Koszula ta jest dla niego bardzo ważną pamiątką, która przypomina mu ciągle o dawnych czasach, rodzinie i przyjaciołach – rzecz jasna ubiór ten pochodzi z przeszłości z której przybył chłopak.
Historia:
Tano Raion Ogbcjs
Rok 8572
Klan Raion Estera Dentro uznawany za jeden z potężniejszych ludzkich rodów. Powstał znacznie przed Wielką Yukańską Wojną, a jego przedstawiciele zasłynęli jako znamienici magowie i dowódcy. Młody liczący sobie dwadzieścia lat mężczyzna – Kiren został właśnie mianowany przywódcą rodu, po śmierci ojca i zarazem poprzedniego wodza Ataru. Pomimo młodego wieku nowy przywódca darzony był ogromnym uznaniem, jego zdolności kontroli ognia przerastały oczekiwania wszystkich członków rodziny. Ród znany był z doskonałych magów ognia, mówiono, że każdy Raion ma w sobie żywy ogień, który nadaje mu wielką potęgę. Kiren okazał się być spadkobiercą owego płomienia, przywoływanie tego żywiołu było dla niego czymś naturalnym, ogień był mu wiernym sługą, gotowym wykonać każde choćby najdrobniejsze polecenie. Potęga Kirena była wielka, zaledwie po paru miesiącach od objęcia władzy wydał klanowi Mizuro odwiecznemu wrogowi walkę, którą wygrał. Ognisty ród wreszcie zdobył przewagę nad reprezentującymi wodę członkami klanu Mizuro. Drobne potyczki przeistoczyły się w istną rzeź, a z każdą kolejną godziną wodny klan zbliżał się ku końcowi. Kiren był bezwzględny, waleczny, nie znał pojęcia strachu, najwyraźniej jednak bogowie nie pisali mu jeszcze śmierci i z każdej potyczki wychodził zwycięsko, bez jakichkolwiek ran. Młody przywódca stał się wzorem dla całego rodu, idealny wojownik, doskonały przywódca, reprezentował wszystkie najlepsze Yukańskie cechy. Wszystko jednak się zmieniło pod wpływem jednego z pozoru drobnego incydentu. Oddział Kirena dostał się do jednego z posterunków Mizuro, w tym miejscu przetrzymywano wszystkich Raionów, którzy przegrali swe walki i trafili w niewolę. Wódz z łatwością odbił więzienie ratując tym samym wszystkich swoich ludzi. Jednak wśród nich znalazła się nieznajoma, kobieta niepochodząca z klanu Raion, lecz korzystająca z magii ognia na ich poziomie. Jej intensywnie pomarańczowe włosy i ponad przeciętna uroda wyróżniały ją z otoczenia. Kiren podszedł do niej dumnie jak na wodza przystało.
- Kim jesteś? - zapytał potężnym głosem
- Jestem Yorune – odpowiedziała kobieta nie ukazując strachu
- N..Nie boisz się mnie? - odpowiedział mężczyzna nieco niepewnym głosem
- Nie boję się kogoś, kto nie jest w stanie mnie skrzywdzić – powiedziała kobieta tworząc na ustach szyderczy uśmiech.

Rok 8580
Dwóch odzianych w czerwone tuniki mężczyzn wbiegło do komnat Kirena.
- Panie! Twoja żona rodzi!
Kiren bez wahania odrzucił miecz, który przed sekundą intensywnie ostrzył. Czym prędzej wybiegł z pomieszczenia, po drodze napotykając swoją siostrę Natare.
- Nataro! Szybko, zawołaj Shosana do głównej sali! Mam dla niego dobrą nowinę!
Nie czekając na odpowiedź swojej siostrzyczki, Kiren ruszył przed siebie przebijając się przez kolejne z drzwi posiadłości. Aż wreszcie dotarł do celu swej podróży. W łóżku leżała kobieta, cierpiąca z powodu porodu.
- Yorune już jestem! - wrzasnął Kiren, przepychając się przez służki odbierające poród
– Dasz radę – szepnął mężczyzna, uspakajając swoją partnerkę.
- Kiren, czuję, że urodzę syna
- Ha! Najwyraźniej jesteś stworzona jedynie do rodzenia chłopców – odpowiedział z uśmiechem.
Po paru godzinach udręki i cierpienia. Na świat przyszedł nowy Raion, po matce odziedziczył niezwykły kolor włosów, zaś po ojcu odwagę i siłę, nadano mu na imię Tano.
Kiren podniósł swe dziecko, wykazując się przy tym niezwykłą delikatnością, a następnie udał do głównej sali, by przedstawić reszcie klanu swego syna.
- Shosan! Podejdź do mnie! Przedstawiam Ci brata – Tano
Siedmioletni chłopiec Shosan, uśmiechnął się na widok młodszego brata. Jego oczy zaszkliły się łzami widząc nowego członka rodziny, brata, którego darzył miłością już od momentu poczęcia.

Rok 8594
Tano dorasta w cieniu doskonałego brata. Shosan zdaje się być dziedzicem mocy Kirena, w wieku dziewięciu lat udaje mu się opanować żywioł ognia do mistrzostwa, sześć lat później zostaje magiem błyskawicy. Niestety Tano nie przejawia podobnych umiejętności. Zaledwie parę miesięcy temu udało mu się po raz pierwszy zapanować nad płomieniem, jego ogień jest wciąż mizerny i nie dorównuje umiejętnością ojca czy brata. Shosan jednak wydaje się być przeciwieństwem rodzica, jest spokojny i stonowany, nie chce siać zniszczenia jak ojciec lecz pokój i ład. Można powiedzieć, że jest całkowitym pacyfistą i zarazem indywidualistom, swoimi przekonaniami odbiega od reszty klanu. Zależy mu jedynie na bezpieczeństwie rodziny, a w szczególności na obronie swego młodszego brata Tano. Chłopcy spędzają razem dużo czasu na treningach, ciągle doskonaląc swoje umiejętności. Pewnego dnia wydarzyła się tragedia, w wyniku, której stosunki w rodzinie uległy poważnemu pogorszeniu.
- Shosan tym razem Cię dorwę! - warknął Tano ruszając na swego brata. Wykonując uderzenie z półobrotu wysłał na swego partnera treningowego ognistą falę. Shosan jak zwykle podkładając się bratu przyjął na siebie cały atak.
- Cholera! Shosan! Zawsze ale to zawsze dajesz mi wygrywać! Wkurzasz mnie!
- Ehhh Tano po co miałbym kłamać?! Naprawdę jesteś niezły!
- Nie pieprz głupot! Potrafisz kontrolować błyskawice, a ja z trudnością panuje nad ogniem!
Shosan nie wiedząc co odpowiedzieć uśmiechnął się szeroko przy okazji drapiąc się po głowie.
- No wiesz... ja w Twoim wieku też nie byłem zbyt silny...
Tano nie wytrzymał, nerwy wzięły górę, wyskoczył na brata jak potłuczony rzucając na niego masę wymyślnych epitetów, po czym odwrócił się na pięcie opuszczając tereny posiadłości Raionów. Chłopak wędrował coraz bardziej oddalając się od domu, aż wreszcie dotarł do olbrzymiego lasu – Hmm to pewnie Ostatni Bastion Natury, cholera jestem daleko od domu – Zapadała noc, wielki wróg Tano, którego obawiał się już od maleńkości. W ciemnościach jego wyobraźnia zaczynała intensywnie działać, przez co każdy szmer czy szum liści przyprawiał go o ciarki na plecach. Nagle chłopak usłyszał trzask łamiącej się nieopodal gałęzi, zerwał się wystraszony.
- Kto tu jest?! - wrzasnął generując znacznie większe płomienie. Potomek Kirena usłyszał rozmowę kilku mężczyzn: Posługuje się ogniem! Może jest z klanu Raion?! To dzieciak! Słyszałem, że przywódca klanu ma młodego syna, może to on! Klan Mizuro dużo by zapłacił za takiego szczeniaka – nagle zewsząd wyskoczyli magowie, korzystając z magii ziemi pochwycili Tano. Jego płomień zgasł, a wystraszony chłopak spanikował. Mężczyźni korzystając z coraz to wymyślniejszych technik zalewali go coraz to większymi warstwami ziemi, poczuł uścisk potężnych skał uniemożliwiających mu jakikolwiek ruch. Jednak to nie było najgorsze, Raion mógłby znacznie wcześniej próbować się uwolnić, lecz dlaczego tego nie zrobił? Strach sparaliżował całe jego ciało, nie pozwalając mu wypowiedzieć choćby słowa. Tano bał się śmierci, obawiał się, że nie spotka już rodziny oraz tego, że to oni będą cierpieć z powodu jego straty. Niech chciał tego, lecz siły ubywały od niego z każdą kolejną chwilą. Zapadła idealna cisza, zabarykadowany skałami chłopak przebywający w kompletnym mroku był na skraju załamania. Wszystko zmieniło się w ciągu zaledwie paru sekund. Nagle buchnął potężny płomień, który osmalił wszystkich z bandytów.
- Bracie, nie martw się, to potrwa dosłownie chwilę – chłopak ucieszył się słysząc znajomy głos. Spośród całego mroku widać było tylko ataki Shosana, które śmigając w powietrzu trafiały wprost w ciała oponentów. Każdemu z jego ataków towarzyszył krzyk umierającego bandyty. Pięć ognistych ataków i pięć krzyków, po których nastała cisza. Tano znów zaczął czuć niepewność, gdy nagle na swojej szyi poczuł dotyk ostrego przedmiotu.
- To z pewnością Ty...Shosan Raion, pierworodny syn wielkiego Kirena oraz spadkobierca jego mocy. Chłopcze zrobimy tak, Ty się zatrzymasz i dasz mi odejść, a ja obiecam, że nie zrobię krzywdy twojemu bratu, pasuje?
- Nie negocjuje z kryminalistami – warknął gniewnie Shosan – puść mojego brata, a daruje ci życie.
- Ty zuchwały szczeniaku! Nie jesteś czasem zbyt pewny?! - Wydarł się mężczyzna – Nie lekceważ mnie! - wrzasnął wystrzeliwując wprost na Shosana włócznię stworzoną ze skały. Brat Tano poczuł się zbyt potężnie, cudem zdążył przesunąć się nieco w bok ratując sobie tym samym życie. Ziemny atak wbił mu się prosto w ramię, niemalże rozrywając mu rękę. Oczy starszego z braci zabłysnęły ogniście. Wtedy właśnie Tano zobaczyć po raz pierwszy swojego brata w szale. Shosan zgiął dwa palce lewej dłoni wytwarzając potężną błyskawicę, elektryczny pocisk śmignął tuż obok twarzy młodszego z Raionów przeszywając głowę napastnika. Po wykonaniu ataku, padł na ziemię nie dając żadnych oznak życia.
- Shosaaan! - Wydarł się Tano, zbliżając się brata.
Chwilę później na pole walki przybyli członkowie klanu Raion, w tym Kiren i Yorune. Wówczas Tano stracił zaufanie rodziców, jak i całego rodu. Wychowywany na wojownika, okazał się być zwykłym beztalenciem w dodatku tchórzem. Ogromne ambicje rodziców wobec najmłodszego syna zmalały. Już nie chcieli by był magiem, woleli by zajął się bardziej codziennymi sprawami. Pomimo, że ich rozczarował i naraził własnego brata na śmierć, nie oznaczało to, że przestaną go nagle kochać. Cały klan znany był z ogromnej miłości, jeden z klanowiczów gotów był oddać życie za drugiego – tą ideą rodu wykazał się właśnie Shosan, ratując życie ukochanemu bratu.

Rok 8598
Klan Mizuro urósł w siłę. Nowy lider Nedro okazał się być świetnym magiem wody, jego zdolności strategiczne pozwoliły mu wyrównać szanse z klanem Raion. Wojna wisi w powietrzu i z pewnością ucierpią na niej obydwie walczące strony. Tano Raion intensywnie trenuje z bratem starając się pozbyć swojego przeklętego wizerunku tchórza, idąc w ślady brata opanował magię ognia do mistrzostwa, dodatkowo posługiwanie błyskawicą idzie mu coraz lepiej. Chłopak zaczyna coraz bardziej liczyć się w szeregach rodu, zaliczając do najsilniejszych. Niestety w dalszym ciągu nie zyskał ufności pozostałych członków klanu.
Pewnego dnia do posiadłości Raionów zawitał posłaniec. Kiren odebrał wiadomość, lecz gdy odwinął jej zawartość na jego twarzy pojawił się niepokój. Cały klan zebrał się w głównej sali, gdzie przywódca miał przekazać im treść niezwykłego listu.
- Dostałem wiadomość od Nedro Mizuro, chce... chce zawiązać pokój między naszymi klanami.
- To kłamstwo! - wrzasnął jeden z klanowiczów
- Spokojnie, też wydaje mi się, że to pułapka. Możemy wykorzystać to na własną korzyść. Nedro chce spotkać się ze mną w Kanionie Dorai. To idealne miejsce na zasadzkę.
Kiren kroczył po pomieszczeniu intensywnie zastanawiając się nad zaistniałą sytuacją.
- Otoczymy cały kanion... A ja wezmę ze sobą pięciu najlepszych, na spotkanie z Nedro.
Jak postanowił tak zrobił, razem z Kirenem do kanionu udał się Shosan oraz czterech najpotężniejszych z klanu. Tano skandował godzinami próbując dostać się do drużyny, lecz nie przyniosło to oczekiwanego efektu. Został odtrącony, ponownie.
Parę godzin później cały lokacja był już otoczony, kilkudziesięciu z klanu ustawiło się po obydwu krawędziach, obserwując wodza wchodzącego w odmęty kanionu. Tano natomiast stał wraz z matką przy wejściu.
- Nie martw się Tano – powiedziała kobieta, klepiąc swojego syna po plecach – Shosan już doszedł do siebie po tym incydencie, nie obwiniaj już siebie, to było 4 lata temu.
- Obwiniam swoją słabość matko. Gdybym był silniejszy do niczego by nie doszło... Gdybym tylko..
Słowa Tano zostały przerwane. W kierunku jego twarzy zmierzała ogromna skała, czas jakby zwolnił. W jednej chwili Ci którzy mieli zaskoczyć wroga – Raionowie, sami zostali wplątani w pułapkę. Młody Tano nie był już tym samym dzieciakiem. Jego ciało zadziałało samo, impulsywny ruch dłonią pozwolił wygenerować błyskawicę, która skruszyła głaz. Tano warknął wnerwiony. Klan Mizuro ściągnął na swoją stronę władców ziemi ród Terdo. Woda i ziemia stanęły razem naprzeciwko ogniu. Tano jednak nie zamierzał się poddawać, rzucił się wprost na nadchodzących przeciwników, spalając ich swoim ogniem i rażąc piorunem. Przeciwnik jednak miał dominującą przewagę, bez Kirena i Shosana, klan Raion nie był tak potężny.
- Tano! - krzyknęła Yorune – Szybko idź do brata i ojca!
- Mamo, sami sobie tutaj nie poradzicie!
- Chłopcze nie czas na sprzeczki! Twój brat i ojciec są bardzo ważni w naszym klanie, muszą wyjść z tego z życiem!
Tano wybuchnął złością, nieważne jak się starał zawsze i tak wszyscy rozmawiali o jego ojcu i bracie. Kiren najważniejszy, jako wielki przywódca, natomiast Shosan pierworodny syn, następca. Chłopak kochał ich obydwu z całego serca, ale nie mógł znieść tego, że nikt nie docenia jego zasług. Chwilę zadumy przerwała matka.
- Tano, to jest właśnie Twoja rola. Twoim przeznaczeniem jest utrzymać nasz klan! Musisz nas wszystkich uratować! Jesteś naszym obrońcą, protektorem całego rodu! Nie zmarnuj takiej szansy! Nie zmarnuj dziedzictwa, które pisali Ci bogowie!
Słowa matki trafiły do chłopca. Od przyjścia na świat żył w cieniu ojca i brata, nigdy nie próbował wytoczyć własnej drogi, kroczył za nimi krok w krok nie mogąc ich dogonić nawet na chwilę.
- Przyjąłem – wydusił z siebie, zeskakując w odmęty kaniony – przeżyj.... przeżyjcie wszyscy – pomyślał zapadając się w mroki. Korzystając z magii ognia spowolnił opadanie, przy okazji oświetlając całą przestrzeń. Aż wreszcie wylądował na ziemi. Podłoże wypełnione było ciałami magów wody i ziemi, Tano zerknął na ich rany.
- Przypalone.
Ruszył w dalszą drogę mijając ścieżkę zwłok. W oddali widział sylwetki walczących wojowników, czym prędzej zbliżał się w ich kierunku. Dotarł do ogromnej sali, pośrodku, której pojedynek toczyli Kiren z Nedro oraz Shosan z przywódcą ziemnego rodu Terdo. Walka była wyrównana, obydwie strony odnosiły podobne straty.
Chwila zawahania sprawiła, że za Tano zakradło się dwóch korzystających z magii ziemi magów.
- Tano uważaj! - wykrzyczał Shosan, widząc swego brata w tarapatach.
- Tym razem to ja uratuje Ciebie! - odpowiedział z zapałem młodszy brat, przekuwając swych przeciwników błyskawicą – Już nie jestem tym samym głupim bachorem z lasu!
Nie czekając ani sekundy dłużej rzucił się na nowych przeciwników. Po jednej stronie stanęło trzech magów ognia, z drugiej zaś mag wody i ziemi. Przeciwnicy jednak nie odpuszczali, łącząc swoje zdolności magiczne byli zdolni dorównać ognistej rodzinie. Mag ziemi był niezwykle inteligentny, korzystając ze swoich umiejętności, oddzielił Kirena od synów, następnie korzystając z kontroli metalu, wypełnił całe pomieszczenie prętami, które absorbowały wypuszczane błyskawice, a następnie uziemiały je. Tano i Shosan skupili się na walce z Nedro, oponent należał do najsilniejszych z którymi do tej pory mieli do czynienia. Korzystając z lodowych zdolności blokował ogniste salwy braci. Obydwoje byli tak skupieni na swoim obecnym przeciwniku, że zapomnieli o jego towarzyszu. Przywódca Terdo rzucił w stronę Shosana łańcuch z hakiem, Tano postanowił wreszcie spłacić swój dług, jednym susem wskoczył na atak przyjmując go na siebie. Ostrze przekuło jego lewą dłoń, powodując ogromne rany. Najmłodszy z braci z zimną krwią złapał łańcuch prawą ręką, następnie skupiając wewnętrzną energię wywołał elektryczność, która przeleciała po metalowym przedmiocie rażąc maga metalu.
- To twój koniec! - dodał wytwarzając ogromy piorunów.
W tym czasie, poczuł pod swymi stopami zimno. Nedro wykorzystał ten moment, paraliżując nogi chłopaka lodem. Technika maga lodu pięła się coraz wyżej zamrażając powoli całe ciało.
- Tano! - Wykrzyczał Shosan, próbując uratować uwięzionego brata. W ten wydarzyła się istna potworność, władca ziemnego klanu przeżył atak najmłodszego z Raionów, teraz korzystając ze swych ziemnych zdolności zaczął zawalać część kanionu w której się właśnie znajdowali. Mag zdał sobie sprawę, że jedyny sposób by wygrać walkę, to pogrzebać najpotężniejszych z ognistego klanu w ziemi. Shosan próbował uratować swojego brata, lecz lodowy mag nie dawał za wygraną coraz mocniej pokrywając ciało Tano swoim lodem. Zewsząd spadały głazy, lada chwila wszyscy mieli zostać zmiażdżeni. W stronę starszego z braci leciał ogromnej wielkości głaz, którego ten nie zauważył, w jednej chwili pojawił się Kiren, który poświęcił życie ratując swojego pierworodnego. Zanim jednak został uśmiercony z jego ust wydobyło się jedno słowo – przeżyjcie – Sytuacja była coraz bardziej kryzysowa. Tano zamarł widząc śmierć ojca, lecz nie stracił swego zmysłu, wiedział, że jeśli Shosan zostanie tu chociażby minutę dłużej niechybnie zginie.
– Uciekaj! - wrzasnął młody Raion – Proszę... Przeżyj i bądź silny! - wykrzyczał z bólem. Nedro ostatkiem sił wypełnił całe pomieszczenie lodem, tym samym całkowicie zamrażając Tano. W głowie młodego Raiona zapanował mętlik. Choć marzył by być bohaterem skończył pod stertom głazów unieruchomiony przez lód. Zaczął myśleć, rozprawiać o swoim obecnym życiu, doszukiwać się jego wad i zalet. Zawsze dążył by dorównać ojcu siłą, choć jego głównym autorytetem był brat. Wierzył w jego styl bycia, ideały, wręcz nimi żył. Marzenia Shosana stały się jego marzeniami. Pragnął zrealizować to utopijne marzenie, stworzyć świat idealny. Bez walczących ze sobą klanów, bez daremnego rozlewu krwi. Choć można by rzec, że te aspiracje były głupie i dziecinne, to właśnie dzięki nim Tano walczył. To właśnie dzięki tym głupim marzeniom każdego dnia pragnął stać się niezwykle potężnym, dorównać bogom, a nawet ich przewyższyć. Jak legendarny Haiken zapanować nad magią i tworzyć nowe światy. Teraz jednak przed jego oczyma znajdowała się pustka, ciemność.

Rok 8732
- Shosan! - wykrzyczał Tano krusząc lodową opokę – Shosan! - krzyczał ile sił w płucach, bez jakiegokolwiek skutku. Był sam, otoczony przez ciemność. Miejsce w którym się znajdował wydawało się być jakieś inne. Kruszące się rumowisko zamieniło się w całkowicie stabilne miejsce. Chłopak rozejrzał się po całym pomieszczeniu, zauważając w oddali promienie światła.
– Shosan gdzie jesteś?! - pokrzykiwał w dalszym ciągu, wygrzebując się z groty w której się znalazł. Po paru minutach przeciskania się pomiędzy skałami wyszedł na zewnątrz. Światło raziło go w oczy jakby spędził pod ziemią.... lata. Nie wiedział co się stało, co zrobić, dokąd iść. Zaledwie parę minut temu widział jak zawala się cała jaskinia. Teraz wszystko wydawała się być całkowicie inne, to tak jakby przeniósł się do nowego świata – do domu, wrócę do domu – niestety z następnym krokiem jego ciało zaczął przenikać przeraźliwy ból. Chłopak padł na ziemią sparaliżowany. Lód oprócz zamrożenia ciała wyrządził mu również krzywdy. Tano był cały poraniony, po przekuwany. Nie mogąc zdzierżyć ani sekundy dłużej padł na ziemie tracąc przytomność...
Obudził się w całkowicie innym miejscu. Stary, zakurzony pokoik, leżał na drewnianym łóżku. Skupiając się na otoczeniu nie zauważył siedzącej obok kobiety w starczym wieku.
- Umarłem? - zapytał spokojnie.
- Chłopcze, żyjesz i masz się dobrze – powiedziała staruszka, a na jej twarzy pojawił się uśmiech – lód w którym byłeś zamknięty zrobił Ci niemałe krzywdy, lecz nie martw się, jestem doświadczonym medykiem. Już od ponad dwóch tygodni używam na Tobie moich zdolności leczniczych.
- Dwóch tygodni?! Cholera jasna – zdziwienie zamieniło się w ciekawość – Kim jesteś?
- Nazywam się Marita, moja matka przyjmowała Twój poród...
Tano zaniemówił – Co się tu dzieje?! - wrzasnął wystraszony
- Spokojnie chłopcze – kobieta wyjaśniła młodzieńcowi co się stało, powiedziała mu gdzie go znalazła i w jakim nył stanie – Tano, wydaje mi się, że lód który został na Tobie użyty w pewien sposób Cię uratował. Uległeś hibernacji, zapewne każda inna osoba by zginęła, jednak Ty, a raczej Twój wrodzony płomień utrzymał Cię przy życiu. Gdy Twoje ciało zastygło w bezruchu, ognista krew nie pozwoliło Ci umrzeć. Płomień, który tli się w żyłach Raionów podtrzymywał Cię przy życiu przez te wszystkie lata.
- Ha... Nigdy nie sądziłem, że moje zdolności mogą ratować, a nie tylko uśmiercać – roztworzył dłoń, próbując wywołać płomień.
- Co jest?! Nie mogę! Nie mogę władać ogniem!
- Niestety, tak jak myślałam. Twój wewnętrzny ogień się po prostu wypalił. Twoje połączenie z żywiołem zostało całkowicie przerwane. Obawiam się, że nie jesteś już magiem.
- Ogień mam we krwi, na pewno zdołam odbudować połączenie.
Przez najbliższy rok Tano intensywnie trenował. Korzystając z układów walki nauczanych w klanie i ćwiczeniach siłowych udało mu się uzyskać kontrolę nad płomieniem. Choć obecny poziom magii nie dorównuje poprzedniemu.
- Tano zanim jednak odejdziesz chcę wręczyć Ci dwa klanowe artefakty. Amulet Przodków oraz wachlarz twego dziada.
- Amulet Przodków?! - wrzasnął chłopak z niedowierzaniem.
- Za jego pomocą będziesz mógł spotkać się z ojcem.
Młody Raion chwycił naszyjnik, rozkładając się przy okazji na podłodze – Legenda głosi, że za pomocą amuletu przodków, możliwy jest kontakt z poprzednimi Raionami. Mam nadzieję, że artefakt zadziała i spotkam się z ojcem i bratem - By cały rytuał zadziałał poprawnie potrzeba jest stanu medytacji, oderwania od rzeczywistości. Osiągnięcie go było dla niecierpliwego chłopaka niemalże niemożliwe. Po kilku godzinach całkowitego relaksowania Tano znalazł się w błękitnym pomieszczeniu.
- Witaj synu – przemówił znajomy głos, okazał się być nim nie kto inny jak Kiren – wreszcie do nas trafiłeś.
- Odnalazłem amulet przodków, dopiero teraz mogę się z wami komunikować.
- Ha! Dobre mi chłopcze! Ten badziewny amulet to tylko przykrywka. Pomaga otworzyć się na ten sposób komunikowania z przodkami. Znajdujemy się właśnie w Houkron sali klanu Raion, która znajduje się w Twojej głowie. Dzięki ognistej krwi, którą dziedziczy każdy kolejny potomek, możemy spotkać się w tym miejscu. Niestety, kontakt z przodkami osiągnąć można jedynie w sytuacjach kryzysowych. Najwyraźniej coś musi Cię nieziemsko trapić...
Gdy ojciec powiedział ostatnie słowo, Tano z powrotem wrócił do rzeczywistości.
- Nie ma wśród nich Shosana!
- Zatem wyjaśnienie jest tylko jedno. Twój brat żyje...
Magia: Magia Ognia – Poziom 2
Ekwipunek:

  • Amulet Przodków – bardzo stary wisiorek przedstawiający symbol klanu Raion zrobiony prawdopodobnie przez pierwszych klanowiczów.
  • Klanowy Wachlarz – Doso – duży czerwony wachlarz zawierający na sobie symbole klanu Raion. Choć uważa się, że poprawia on biegłość w posługiwaniu się magiom ognia, jest on raczej bardziej symbolicznym przedmiotem. Za jego pomocą panował nad płomieniami Ataru, dziadek Tano.

Statystyki:
Siła – (3)Podszkolony + bonus rasowy = (4)Przeciętny
Wytrzymałość – (4)Przeciętny
Zręczność - (3)Podszkolony
Kontrola aury - (1)Nowicjusz
Walka bronią - (2)Amator
Ciekawostki:

  • Chłopak pochodzi z przeszłości, z tego powodu nie zna się kompletnie na technologii. Przytłacza go również ogrom miast, z tego powodu bardzo często się gubi,
  • Nienawidzi ciemności,
  • Tano jest wręcz chorobliwie dumny. Z tego problemu miewa czasem problemy w kontaktach z ludźmi,
  • Żywi urazę do magów wody i ziemi.
Powrót do góry Go down
https://jigen.forumpl.net/t134-tano-raion#229
Hoshiko
Administrator
Hoshiko


Liczba postów : 57
Data dołączenia : 29/07/2014
Wiek : 26

Moja Postać
Wiek postaci: 20 lat
Tytuły:

Tano Raion Empty
PisanieTemat: Re: Tano Raion   Tano Raion Icon_minitimeSob Sie 30, 2014 3:51 pm

Wszystkie błędy i uwagi wysłałam ci na GG, i są one do omówienia. To co musisz poprawić:
1. ciemno-pomarańczowych <-- ciemnopomarańczowy, bez myślnika. Po myślniku piszemy jak coś jest dwukolorowe, na przykład flaga Ukrainy jest niebiesko-żółta.
2. ponad przeciętna <-- przymiotniki piszemy razem
3. nie dorównuje umiejętnością ojca czy brata <-- "umiejętnościom"
4. Niech chciał tego <-- Raczej widzisz to ch
5. Nie negocjuje z kryminalistami <-- czasowniki w pierwszej osobie kończy się na "ę"
6. Wtedy właśnie Tano zobaczyć po raz pierwszy <-- ta odmiana Very Happy
7. Po wielokropkach pisze się wielką literę
8. A ja wezmę ze sobą pięciu najlepszych, na spotkanie z Nedro <-- Mistrz Yoda dumny byłby
9. cały lokacja <-- ponownie: Ta odmiana Very Happy
10. zeskakując w odmęty kaniony <-- 3x odmiana
11. Choć marzył by być bohaterem skończył pod stertom głazów unieruchomiony przez lód. <-- "stertą"
12. Chłopak padł na ziemią <-- 4x odmiana
13. po przekuwany. <-- przymiotniki razem, to raz. Dwa: kuć to się kuje u kowala. KŁUĆ jak już.
14. w jakim nył stanie <-- "był"
15. poprawia on biegłość w posługiwaniu się magiom ognia <-- "magią".
Powrót do góry Go down
https://jigen.forumpl.net/t117-hoshiko-tatsumaki
 
Tano Raion
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Regulamin :: Księga postaci-
Skocz do: